Wszystko tak naprawdę zaczęło się w dość dawnych czasach (okolice roku 1988) od żalu że urodziłem się za późno. Że nie było dane mi zasmakować szału lat 50 i 60: atmosfery Rock&Roll'a i samochodów - oczywiście żal opierał się na optymistycznym założeniu, że urodziłbym się po drugiej stronie świata, a nie w komunistycznym raju. Chcąc więc stworzyć sobie namiastkę tamtych lat, rozglądałem się za odpowiednimi autami (czyli jakiś staruszek Made in US). Nie było to wówczas łatwe jak dziś, w dobie Internetu, Google'a i Ebay'a. Nieocenionym źródłem natchnionych poszukiwań była gazeta ogłoszeniowa "Autogiełda dolnośląska". Dolnośląska, bo i też jechać daleko od miejsca zamieszkania nie było za bardzo jak: znowu inne czasy i wyjazd Maluchem rodziców 150 km w jedną stronę, to nie jak wypad dziś..... Minęło tak na marzeniach i Rock&Roll'u ileś czasu, gdy kolega powiedział, iż stoi gdzieś tam amerykan. Pojechaliśmy obejrzeć: czterodrzwiowy Ford Fairlane z 1958, blachy OK, trochę nieoryginalny wewnątrz, lecz ogólnie nawet zadbany. Problemem był silnik od Wołgi - po oryginale śladu nie zostało. To mnie wstrzymywało przed zakupem.
I zdarzył się cud - w moim rodzinnym mieście gdzie mieszkałem i mieszkam do dziś, znalazłem chwilę później drugiego Forda Fairlane z 1959 - dwudrzwiowy, w stanie tragicznym, ale z kompletnym wnętrzem. I znów napęd nie oryginalny - ale tym razem choć od Chevroleta. Tego było za dużo jak dla mnie - plan był prosty (znaczy na taki wyglądał): z dwóch aut pozkładać jedno. Kupiłem obydwa auta. Pamiętam, że w stanie euforii przywiozłem je (Wołgą nawet przyjechałem), a drugiego dnia rano poszedłem do wojska. I wcale się tym nie przejmowałem - radość zakupu była silniejsza. No i jeszcze zaraz pierwszego dnia wypatrzyłem w pokoju kaprala na ścianie plakat Cadillaca 1959 - w takim wojsku to ja mogę być ;-). Był rok 1992.
Dalej będzie w skrócie: z Fordów oczywiście nie wyszło nic, później próbowałem użytkować jakieś inne auto amerykańskie na co dzień (okolice 1996 roku - Mercury Monarch Corona z 1978 , później Mercury Marquis Station Wagon z 1982. Może to nie były Rock&Roll'owe auta, ale były przynajmniej jeszcze zbudowane z metalu).
W końcu dałem sobie spokój - względy finansowo-rodzinne-praktyczne przeważyły. Zrozumiałem też, że jeśli posiadać takie auto, to jako hobby - a nie na co dzień i do pracy.

W roku 2007 tak jakoś w październiku, wydłubałem na Allegro ogłoszenie o sprzedaży Buicka Riviery 1972 Boattail. Miałem wolny dzień (żona w pracy, syn w szkole) i 250 km w jedną stronę. Telefon - jadę obejrzeć. Znałem model - a jakże - z filmu Due South (Na południe) oraz z Internetu i dlatego wydawało mi się że z grubsza wiem, na co jadę popatrzeć. Okazało się że doświadczyłem czegoś nowego: bywa często tak, iż auto wygląda na zdjęciach rewelacyjnie a w rzeczywistości jest nijakie (nie chodzi mi o stan techniczny, lecz o sposób zrobienia fotki, ujęcia, itp.). Tutaj było odwrotnie. Musiałem stanąć obok tego auta, żeby zrozumieć jego piękno i potęgę. Wracając byłem już zarażony, zachorowałem. Nie kupiłem tego auta - za żądaną cenę nie odpowiadał mi jego stan. Dalej poszło szybko, w grudniu po polowaniu, płaciłem za swój sen o Rock&Roll'u - no może nie w czystej i klasycznej postaci, bo jednak nie te lata, ale Jimmi Page z Led Zeppelin TEŻ jeździł sobie Rivierą ;-). A to JEST Rock&Roll.

Będąc już posiadaczem Riviery, dałem sobie przyzwolenie na zrobienie strony - miała to być inicjatywa czysto hobbistyczno-amatorska, dotycząca tylko modelu Buick Riviera Boattail 1971-1973. Poznałem się jednak z kolegą, który do tego stopnia ceni Rivierę, że posiada ich kilka sztuk. Wspólnie w trakcie tworzenia strony uznaliśmy, iż ogólnie Buick Riviera jest autem wyjątkowym i zdecydowaliśmy się na rozszerzenie zawartości serwisu o pozostałe roczniki Riviery. Z pierwotnych założeń, została osobna pozycja w strukturze menu, traktująca bardziej szczegółowo i tylko o Rivierze Boattail.

Sprawy są w toku - mam nadzieję że ciąg dalszy nastąpi.......